BARWY RADŻASTANU - Błękitne miasto Jodhpur
Na mapie całego Radżastanu, wsród pustynnych pustkowi porozrzucane są pałace maharadżów. Kolejnym miastem skrywajacym bogactwa walecznych Radżputów jest Jodhpur. Trudno jest jednoznacznie powiedzieć, które miasto w Radżastanie najbardziej mi się podobało , a które można sobie darować. Każde jest inne, każde warte odwiedzenia, każde ma w sobie to coś. W tym przypadku tą szczególną cechą jest kolor jaki w Jodhpurze dominuje. A jest nim błękit , a w zasadzie mnóstwo jego odcieni. Całe stare miasto leżące u stóp gigantycznej twierdzy Meherangarh jest w kolorze nieba. W domach pomalowanych na niebiesko zgodnie z tradycją mieszkali kiedyś bramini, członkowie bogatej kasty kapłańskiej. W ten sposób chcieli odróżnić się od reszty społeczeństwa. Obecnie zwyczaj malowania domów w kolorze bramińskiego błękitu , przejęły inne kasty. A dlaczego własnie niebieski? Twierdzi się , że niebieski kolor w niezwykły sposób odbija światło, obniżając w ten sposób temperaturę w budynkach i pozwala zachować w nich przyjemny chłód. Ponadto ma odstraszać komary.
Jak wszystko w Indiach ma długą historie, także i to miasto jest leciwe. I podobnie jak Jaisalmer położone jest na skraju pustyni Thar i podobnie powstało w XV w . Bogactwa dorobiło się również na handlu. Położone na szlaku handlowym nie miało innego wyjścia. Handlowano opium, drzewem sandałowym, daktylami , miedzią.
Ale zanim zagubimy się w labiryncie uliczek miasta, muszę Wam pokazać , fort, którego trudno nie zauważyć.. Góruje nad miastem, rzucając na niego swój ogromny cień
Jest arcydziełem architektury z tej epoki.. Forteca o masywnych murach stoi na 120 metrowym wzgórzu . Cała budowla zlewa się idealnie z podstawą. Jego blanki zostały wyciosane ze skały na której stoi. Ktoś kto chciał zdobyć twierdzę musiał pokonać aż siedem bram.
Zwiedzanie fortu jest bezpłatne, jedynie jeśli chcemy zobaczyć eksponaty muzealne , musimy zapłacić za wstęp. Zdecydowanie warto, bo jest co oglądać.
Piękna sala z bogatym wystrojem nosi nazwę Phool Mahal. Bogato zdobiony złotem robi wrażenie. |
A oto i maharadżowie w całej swej krasie. |
Mnie bardzo zachwyciły eksponaty muzealne, zgromadzone w forcie. Można znaleźć tam królewskie rzeczy , takie jak: kostiumy, meble, miniatury, mega interesujące siedziska na słonie howdahs i palankiny.
Howkads |
Palankin |
Turystów w całym Radżastanie jest moc. Mnie najbardziej zainteresowali rodzimi. We wnętrzach pałacowych wyglądali filmowo.
Jaswant Thada
W Jodhuprze znajduje sie najmłodszy pałac Radzastanu , Jest nim Umaid Bhawan. Współczesni maharadżowie już nie mieszkają w fortach. Forty zostały znacjonalizowane przez niepogległe Indie. Nie oznacza to wcale, ze maharadżowie zostali biedakami.
W latach trzydziestych naszego wieku jeden z ostatnich maharadzów wybudował sobie rezydencję z 347 pokojami, godną króla. Budulcem był oczywiście , jak przystało na Radżastan czerwony piaskowiec. Część pałacu wykorzystywane jest na potrzeby, jednego z najbardziej luksusowych hoteli świata. 64 pokoje zarabiają, i to całkiem nieźle. Doba hotelowa kosztuje ponad trzy tysiace złotych. Resztę pokoi zostawił dla siebie. Jest tez tam część muzealna. Szczególnie jedna może przypaść do gustu męskiej części zwiedzających. W garażach rezydencji stoją luksusowe samochody maharadżów. Stare Rolls Roycy wygladaja tak, jakby wczoraj zostały kupione. Z pałacem związane jest polskie nazwisko artysty malarza, plastyka, ilustratora, plakacisty, Stefana Norblina. W międzywojennej Polsce był znany jako portrecista . Malował między innymi Marszałka Piłsudskiego, Śmigłego - Rydza. W czasie wojny uciekł z Polski, trafił do Indii i tam zaczął portretować maharadżów. Do Jodhpuru trafił pod sam koniec budowy pałacu i został nadwornym malarzem. Jego malowidła ozdabiają pałacowe ściany.
Umaid BhawanDodaj napis |
Jodhpur jak każde indyjskie miasto jest gwarne, przepełnione zapachami, zgiełkiem samochodów, riksz. Trzeba mu się dokładnie przyjrzeć z bliska, pomyszkować w labiryncie ciasnych uliczek, żeby poczuć jego prawdziwy klimat. Wszechobecny kurz, brud początkowo może zniechęcać.
Zwiedzanie niebieskiego miasta najlepiej zacząć od centralnego placu , którego charakterystyczną budowlą jest wieża zegarowa. stojącą w samym sercu Bazaru Sardar.
Czymże warte by były indyjskie miasta bez bazarów? Własnie na nich można poznać prawdziwe życie zwykłych ludzi. Jak dla mnie to obowiązkowy punkt programu. Na straganach Jodhpuru królują wielobarwne bransoletki, z których Jodhpur słynie. Sama kupiłam kilka. Nie mogłam się im oprzeć..
A co jeszcze można kupić na takim bazarze? Właściwie wszystko . Przy okazji można spotkać pięknych ludzi.
Ten dziwnie przystrojony jegomość na koniu był Panem Młodym. Co kraj to obyczaj. |
Najwyższy już chyba czas wejść w labirynt uliczek z błękitnymi domami. Zapraszam zatem na krótki spacer.
A pod wieczór gdy zelżeje upał i opadnie kurz z całego dnia , koniecznie trzeba przysiąść w jednej z wielu restauracyjek znajdujących się na dachach starego Jodhpuru. Tam przy pysznym indyjskim jedzeniu można odpocząć , uporządkować myśli i popatrzeć na miejsca , które odwiedziło się rano.
Dobrze jest wrócić do Rajastanu, takiego z dala od zatłoczonych parkingów z turystycznymi pekaesami, gdzie mieszkańcy uśmiechają się na twój widok i nie oceniają po zawartości portfela. Oglądając zdjęcia sprzed kilku ładnych lat nagle poczułem w nozdrzach zapach kadzidełek, ulicznego jedzenia , wibrującego gorącem powietrza...a to niedaleko, kilkanaście godzin i można przenieść się do miejsc, które pozwalają na smakowanie życia w innym wymiarze. Więc może nastał czas, żeby wstać z fotela przed płonącym kominkiem i zacząć szukać w wyszukiwarce biletów? Tylko co na to powie moja Żona?
OdpowiedzUsuńOna na to jak na lato:))) Czas wrócic:)))
Usuń