PERU- z wizytą u Króla Słońca
Żeby zbytnio Was nie znudzić Chinami, jako przerywnik na małą chwilkę zmieńmy kontynent. W Peru byliśmy kilkanaście lat temu. Był to niezapomniany wyjazd. Termin wyjazdu zaplanowaliśmy tak, aby móc uczestniczyć w jednym z największych wydarzeń jakie ma miejsce w Cuzco. Jest nim Inti Raymi. To wyjątkowo barwne inkaskie przedstawienie ma miejsce zawsze w czerwcu, w czasie zimowego przesilenia. Tak, tak, zimowego, nie pomyliłam się. Peru to przecież południowa półkula i pory roku wypadają tam odwrotnie niż u nas.
Warto tez dodać, że według inkaskich astronomów przesilenie nie wypada wcale 21 czerwca, tylko parę dni później 24. Wg nich słońce przez trzy dni, tj. od 21 do 24 czerwca pozostaje w tym samym położeniu.
Stad też właśnie 24 czerwca rok w rok , Inkowie, tak jak w dawnych czasach oddają cześć Słońcu. Świętują wtedy zakończenie zbiorów dwóch ważnych dla nich roślin. Pewnie się domyślacie jakich ?
To oczywiście ziemniaki i kukurydza. Peru jest ich ojczyzną. Do Europy przywieźli je Hiszpanie.
INTI RAYMI w języku keczua znaczy tyle co Święto Słońca.
CHINY - w wiosce kolorowych spódnic
Miao-klik, ten wie, że, główną rolę grali tam dziwnie ubrani i uczesani panowie. Dziś dla równowagi , w pierwszoplanowych rolach obsadzone będą kobitki. Miao to ogromna grupa. Przez wieki potrafiła się podzielić na 100 podgrup. Każda posiada własne zwyczaje i odrębne , tradycyjne stroje. Zapraszam do wioski Jidao, w której żyją kobiety ubierające się w długie , mocno kolorowe spódnice. Myślę , że nie spódnice są tutaj mocno rzucające się w oczy. Jest nią bogata i okazała biżuteria.
CHINY - ostatni strzelcy z Bashy
Dziś zabiorę Was do wioski zamieszkałej przez mniejszość etniczną Miao. Nie jest to jednolita grupa. W długim okresie Miao pojawiło się bardzo wiele nazw tej narodowości oraz jej odmian. Podstawą do jej nazewnictwa stał się ubiór, jego kolor uczesanie czy tereny zamieszkania. Istnieje bardzo ciekawa klasyfikacja. I tak np. są Miao Biali (Bai Miao). Miao Czarni (Hei Miao), Miao Niebiescy ( Qing Miao), Miao Czerwoni (Hong Miao), Miao Pstrzy ( Hua Miao). Miao to liczna mniejszość. Żyje ich ok.9,5 mln. i to nie tylko na terenie Chin. Mieszkają także w Laosie, Wietnamie, Tajlandii. Tradycyjne stroje mniejszości Miao są jednymi z najbardziej zróżnicowanych w całych Chinach. Niezwykle barwne i z całą ilością dodatków, zdobień i haftów. A wszystko to wykonane jest z wielka precyzją.
CHINY- daleko od szosy
Wyobrażenia z rzeczywistością często się rozbiegają I tak było z moją pierwszą wizytą w Chinach. Podróż przyniosła lekkie rozczarowanie. Szukałam bezowocnie " Nine Million Bicycles in Beijing", Chińczyków w tradycyjnych kapeluszach brodzących po kolana w wodzie na polach ryżowych oraz klimatów jak z filmów Zhang Yimoua. Choć zobaczyłam niezliczoną ilość wybitnych zabytków , wpisanych często na listę UNESCO, nowoczesnych miast z Pekinem, Szanghajem na czele, nie znalazłam niestety tego, o czym marzyłam. Zobaczyłam Chiny, jakie oglądają wszyscy turyści , którzy przyjeżdzają po raz pierwszy do tego kraju. Cały czas marzyłam jednak o Chinach z dala od utartych szlaków, od wielkich aglomeracji i masowej turystyki. Postanowiłam pojechać do Chin jeszcze raz w poszukiwaniu tego , czego nie zobaczyłam za pierwszym razem.
MATERA - miasto z kamienia
Bez względu jaką część Włoch odwiedzisz to wszystko to tam odnajdziesz. A jeśli zdecydujesz się na Mezzogiorno to w gratisie dostaniesz to czego nie ma na północy, czyli spokój i niepowtarzalny urok prowincji. Cztery lata temu we wrześniu postanowiliśmy odwiedzić Apulię i Basilicatę . Plan był ambitny i dość napięty. W ciagu 12 dni zobaczyliśmy dużo a nawet więcej niż zaplanowaliśmy. Przylecieliśmy tanimi liniami do stolicy Apulii , Bari . Stamtąd wynajętym samochodem zaczęliśmy pomału przemieszczać się na południe. Odwiedziliśmy urocze miasteczka takie jak Galipoli, Otranto, Florencję południa Lecce, bajkowe Arbelobello. Znaleźliśmy nawet kilka dni aby odpocząć na Gargano i zakochać się w Vieste. Z całą pewnością , każde z tych miejsc zasługuje na odwiedzenia. Naszym jednak największym zaskoczeniem i numerem jeden była Matera.
SEUL OD KUCHNI
Podróże to nie tylko poznawanie nowych miejsc, kultur, to także odkrywanie nowych smaków. Poznawanie lokalnej kuchni oraz tradycji związanych z jedzeniem to ważny element odkrywania nowego miejsca. Poszerzanie smakowych horyzontów to wielka frajda. Są takie kraje , które mocno kojarzą nam się z jakimś jedzeniem. Nasuwają nam się wtedy konkretne smaki i potrawy. Jest absolutnie pewne, że jak myślimy np o Włoszech to nierozerwalnie mamy na myśli nie tylko zabytki Wenecji ale także smak niezrównanej włoskiej pizzy. I tak jest tez w przypadku Korei południowej. Z całą pewnością tym konkretnym smakiem i symbolem kuchni koreańskiej jest KIMCHI , bez której żaden Koreańczyk nie wyobraża sobie posiłku.
SEUL- HISTORYCZNIE
SEUL - PROLOG
Dokładnie cztery lata temu Polskie Linie Lotnicze LOT otworzyły nowy kierunek. Tak bardzo kusiły cenami, że nie mieliśmy wyjścia . Bez długiego zastanawiania kupiliśmy bilety na premierowy lot do Seulu. Mieliśmy tam spędzić cały tydzień.
W naszych podróżach nie brałam nigdy pod uwagę Korei Południowej. Nie przepadam również za dużymi miastami, a przecież Seul miał być celem naszej podróży. Gdyby nie atrakcyjna cena biletu pewnie byśmy tam nie polecieli. Teraz mogę śmiało powiedzieć, ze bardzo się myliłam i że nie należy mówić nigdy, "nigdy".
Tygodniowy pobyt w Seulu zaliczam do bardziej udanych wypadów.