PERU- z wizytą u Króla Słońca
maja 21, 2020
/
8
Żeby zbytnio Was nie znudzić Chinami, jako przerywnik na małą chwilkę zmieńmy kontynent. W Peru byliśmy kilkanaście lat temu. Był to niezapomniany wyjazd. Termin wyjazdu zaplanowaliśmy tak, aby móc uczestniczyć w jednym z największych wydarzeń jakie ma miejsce w Cuzco. Jest nim Inti Raymi. To wyjątkowo barwne inkaskie przedstawienie ma miejsce zawsze w czerwcu, w czasie zimowego przesilenia. Tak, tak, zimowego, nie pomyliłam się. Peru to przecież południowa półkula i pory roku wypadają tam odwrotnie niż u nas.
Warto tez dodać, że według inkaskich astronomów przesilenie nie wypada wcale 21 czerwca, tylko parę dni później 24. Wg nich słońce przez trzy dni, tj. od 21 do 24 czerwca pozostaje w tym samym położeniu.
Stad też właśnie 24 czerwca rok w rok , Inkowie, tak jak w dawnych czasach oddają cześć Słońcu. Świętują wtedy zakończenie zbiorów dwóch ważnych dla nich roślin. Pewnie się domyślacie jakich ?
To oczywiście ziemniaki i kukurydza. Peru jest ich ojczyzną. Do Europy przywieźli je Hiszpanie.
INTI RAYMI w języku keczua znaczy tyle co Święto Słońca.
Bóg Słońca pod postacią dysku słonecznego ,ozdobionego męską twarzą. |
INTI był jednym z najważniejszych bogów inkaskich. Był Bogiem Słońca, synem samego Wirakoczy-Boga Stwórcy. A oto i symbol Boga Słońca (powyżej). Z jego powodu właśnie to coroczne zamieszanie w Cuzco. A dlaczego właśnie Cuzco ? Otóż przez trzy stulecia Cuzco było stolicą Inków. Inkowie uważali siebie za dzieci Boga Słońca. Bóg Inti był patronem miasta i wszystkich Inków.
Panorama Cusco z okolicznych wzgórz |
Jeden z głównych placów Cusco- Plaza de Armas |
Urokliwe uliczki Cusco |
Prawdziwe święta Inti Raymi trwały do najazdu Hiszpanów, czyli do XVIw. Potem przez stulecia były zakazany przez hiszpańskich konkwistadorów. Uznano je za pogańskie. Dopiero lata 40-te XX w przyniosły zmianę. Wrócono wtedy znów do corocznych obchodów i tej pięknej tradycji. Opracowano wówczas inscenizacje opartą na dawnych kronikach. Zadbano o to by widowisko przypominało to sprzed wieków. Podzielone je na trzy części.
Początek uroczystości i pierwsza część Inti Raymi ma miejsce przy Świątyni Słońca na tzw Złotym dziedzińcu. Złota Świątynia dla Inków była swoistym sanktuarium. Znajdował się tam bezcenny dla Inków ogromny złoty dysk wyobrażający boga Słońca INTI oraz dziesięć, również szczerozłotych tronów na których spoczywały zmumifikowane ciała królów inkaskich. Hiszpanie niestety splądrowali i zbezcześcili to święte miejsce. Całe złoto wywieźli do Hiszpanii.
Na trawiastym placu przed świątynią od wczesnych godzin rannych gromadzą się aktorzy. Są nimi Indianie z okolicznych wiosek, poprzebierani za kapłanów, dostojników dworu , wojskowych. W spektaklu bierze udział ponad 500 osób. Dla mieszkańców wiosek to wielkie przeżycie. Z godziny przybywa oglądających. Festiwal stał się wielką atrakcją turystyczną. 24 czerwca do Cuzco ściągają tysiące Peruwiańczyków i gości z całego świata.
Pięknie się prezentują dziewczyny z darami - to Dziewice Słońca, czyli wybranki władców . Są tez i zwykłe dziewczyny , np tak jak te powyżej sypiące kwiaty i ziarna kukurydzy. Statyści na tle zielonej murawy i murów świątyni wyglądają spektakularnie. Wszystko to okraszone jest muzyką, co jeszcze bardziej uatrakcyjnia całe widowisko. Najważniejsza rolę w przedstawieniu odgrywa władca , czyli INKA- ziemskie wcielenie Boga Słońca. Na odtwórce roli Inki rokrocznie organizowany jest konkurs. Kandydat musi posługiwać się językiem keczua, którego używać będzie podczas spektaklu. Nie jest to prosty wybór, bo językiem keczua posługuje się zaledwie kilkanaście procent ludzi w Peru. Być INKĄ to wielki zaszczyt.
Wszyscy zebrani oczekują z niecierpliwością aż pojawi się sam Inka. Nareszcie jest. Majestatycznie schodzi ze schodów , podnosi rękę w geście powitania i w języku keczua pozdrawia wszystkich. Następnie zwraca się do INTI , czyli Boga Słońca, dziękując mu za łaski, jakimi ich obdarza. Towarzyszą mu kapłani. Poddani oddają pokłony.
Potem cała uroczystość przenosi się na ulice Cuzco. Orszak Królewski ze Złotego Dziedzińca podąża na główny plac miasta.
Inka - jest niesiony ulicami miasta w złotej lektyce. Obrzucany kwiatami, pozdrawia wiwatujący tłum. Kolorowa armia i pozostali uczestnicy maszerują razem z nim. Teraz z bliska można się przyjrzeć uczestnikom inkaskiego święta.
Tak jak za czasów panowania Inków w paradzie Inti Raymi , uczestnicy są odziani w uroczyste stroje, zdobione złotem i srebrem, zwierzęcymi skórami . Wszyscy aktorzy muszą dotrzeć do miejsca , gdzie odbywać się będzie najważniejsza, trzecia część uroczystości Inti Raymi. Punktem kulminacyjnym całego widowiska jest kilkugodzinne przedstawienie pod murami Sacsayhuamán, kamiennych ruin o nieznanym przeznaczeniu, znajdującej się dwa kilometry od Cuzco. Król Inka - jest niesiony na szczyt wzniesienia Sacsayhuamán w złotej lektyce.
Mury Sacsayhuaman |
Stroje peruwiańskie są niezwykle kolorowe. Dominują jaskrawe kolory. Jest dużo haftów , zdobień, koronek, aplikacji. Szczególnie podobały mi się dziwaczne nakrycia głowy.
Warto kilka zdań powiedzieć, jak te uroczystości przebiegały cztery wieki temu. Pierwszą i najbardziej uroczystą część stanowiła wielka uczta na centralnym placu Cuzco. Poprzedzał ją trzydniowy surowy post, "wstrzymanie się od uciech łoża i od palenia ognia". Na uroczystość przybywały delegacje z okolicznych miejscowości wystrojone w odświętne stroje, przyozdobione złotem, srebrem, ptasimi piórami. To musiała być prawdziwa parada. Ceremonię odprawiał sam król, jako syn słońca. W dzień świąteczny, o świcie król i jego krewni wychodzili boso na główny plac i wypatrywali wschodu słońca. Gdy słońce się pojawiło nad horyzontem, sławili Inti otwartymi ramionami. Po wschodzie słońca władca pił toast na cześć swojego ojca Inti. Kapłani szykowali barany, jagnięta na rzeź w ilościach pozwalających na nakarmienie wszystkich zebranych. Zwierzęta zarzynano, a ich serca i krew palono w boskiej ofierze. Młodej lamie rozcinano ceremonialnym nożem tumi klatkę piersiową i wyrywano serce oraz płuca. Służyło to wróżbom w sprawach wojny i pokoju. Mięso zaś pieczono i spożywano podczas wielkiej uczty. Obchody święta trwały dziewięć dni, podczas których nie ustawano w ucztowaniu, śpiewach i tańcach.
A jak to wygląda dziś? Zanim zaczęła się cała ceremonia, miałam dość dużo czasu , żeby zobaczyć jak wyglądają jej przygotowania. Moją uwagę na początek przykuły dziwne, kiczowate złote figury. Ten zwierz to puma a ptak wyglądający jak kogut okazał się kondorem- święte zwierzęta Inków. Natomiast ta szkaradna osóbka pośrodku, to zmumifikowany władca inkaski . Zawsze wszyscy byli zmarli inkascy władcy brali udział w ważnych wydarzeniach. Więc i teraz nie mogło jednego z nich zabraknąć.
W rytmicznych podskokach armia królewska wkracza na plac.
Żołnierze z królewskiej armii wyposażeni są w charakterystyczną broń. Jest to kij z kamienną głowicą. W czasach panowania Inków służba wojskowa była obowiązkowa.
Są też i wieśniacy, którzy przez cała drogą z miasta do twierdzy Sacsayhuamán zamiatali kurz przed królewskim orszakiem .
W tanecznym pląsie, przy żwawej muzyce wirują panny, odpędzając w ten sposób złe duchy. Wszyscy aktorzy odgrywają swe role z wielkim zaangażowaniem.
Przychodzi czas na powitanie najważniejszego aktora tego popołudnia. Jest nim sam Inka. W kierunku ołtarza dumnie maszerują kapłani. Na centralnym miejscu placu zbudowany jest ołtarz, na którym zasiądzie władca.
Zachowanie aktorów wskazuje, że moment ten nadchodzi. Wszyscy poddani w służalczym ukłonie witają go.
Pełen dumy Inka zostaje wniesiony na swym złotym tronie. W uroczystości bierze również udział jego małżonka . Mama Occlo.
Po przybyciu na plac, król wygłasza w języku keczua mowę, błogosławiąc zebrany tłum, który z niecierpliwością oczekuje składania ofiar. Na ołtarz zostaje wniesiona czarna lama, której przy pomocy rytualnego noża tumi zostaje rozcięta klatka piersiowa a wyrwane z niej serce i płuca ofiarowane zostaje bogini ziemi. Oczywiście tak bywało dawniej. Dziś ładnie przystrojona lama po odegraniu swej roli wraca cała i zdrowa do swojej zagrody.
Wszyscy wznoszą ręce w górę jakby łapali cudowna energię, prosto od swego największego Boga Inti.
Przypomniałem sobie ten dzień w Cuzco, wiele wrażeń i emocji, Słońce mocno świeciło. Szczególnie pamiętam rytmiczną muzykę, melodię wygrywaną na bębnach i piszczałkach. Cały długi dzień trwało to widowisko, z przyjemnością obejrzałem kolorowe foty i wróciłem do Peru 🇵🇪 po wielu latach... 😁
OdpowiedzUsuńWitaj, witaj. Czas biegnie nieubłaganie. Wspomnienia pozostają na zawsze. Fajnie, że zdecydowałeś się na komentarz tutaj. ❤️❤️
OdpowiedzUsuńJak zwykle foty powalają!😊
OdpowiedzUsuń❤️❤️❤️Buziaki
OdpowiedzUsuńUla to rzeczywiście spektakularne wydarzenie. Niesamowite, że odgrywają to zgodnie z tradycją i z wielkim zaangażowaniem. Stroje są bardzo kolorowe i różnorodne. Nakrycia głowy też zwróciły moją uwagę. Bardzo chciałabym to zobaczyć. Przyznam, że to nie tylko utrwala ich świadomość pochodzenia, ale jest też ciekawym widowiskiem dla turystów. Bardzo edukacyjne :) Dzięki za świetna ciekawostkę z Peru :) Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńNiektórzy uważają to za cepelie. Ja tak nie myślę. Pamiętanie o swej historii i jej pielęgnowanie jest bardzo ważne. Kultura Indianka jest niezwykle widowiskowa. Stroje mieniące się wieloma kolorami nie może się nie podobać. Dziękuję za zainteresowanie. Pozdrawiam
UsuńZjawiskowe wydarzenie i zjawiskowa relacja. Zachwyciła mnie już kiedyś, pamietam ją z OS,
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Cieszę się bardzo Gabi, że tak myslisz. Trochę ją zmodyfikowałam na potrzeby bloga. Aż się sama dziwie, że po tylu latach potrafiłam zebrać to w jakąś sensowną całość. Miło, że zajrzałaś. Pozdrawiam serdecznie.
Usuń