BARWY RADŻASTANU - Ranakpur
lutego 03, 2020
/
6
Jeśli nasycimy się już widokiem radżastańskich fortów oraz faweli i będziemy chcieli odpocząć od indyjskiego zgiełku, to jest takie miejsce w Radżastanie, na które gorąco namawiam. Jest nim zagubiony wśród gór Arawalli, Ranakphur. Czeka nas tam spokój i cisza, o jaką tak trudno w Indiach.
Gdzieś pośrodku drogi , pomiędzy Jodphurem a Udajpurem znajdziemy niezwykłą świątynię. Moim zdaniem to jedna z piękniejszych światyń w całych Indiach. Ranakhpur jest ważnym miejscem pielgrzymkowych Dżynistów.
Wybudowana w XV w z mlecznobiałego marmuru wygląda tak, jakby ją zbudowano niedawno. Z całą pewnością nie wygląda na sześć wieków.
Gdzieś pośrodku drogi , pomiędzy Jodphurem a Udajpurem znajdziemy niezwykłą świątynię. Moim zdaniem to jedna z piękniejszych światyń w całych Indiach. Ranakhpur jest ważnym miejscem pielgrzymkowych Dżynistów.
Wybudowana w XV w z mlecznobiałego marmuru wygląda tak, jakby ją zbudowano niedawno. Z całą pewnością nie wygląda na sześć wieków.
Nosi nazwę Chaumukha Mandir, w tłumaczeniu oznacza to"Świątynia o czterech twarzach. Poświęcona jest Adinathowi . Budowa trwała 50 lat. Spogladając na nią z zewnątrz, na jej ciężką bryłę, trudno sobie wybrazić , że w środku kryje misterną lekkość. Mocno doświetlona z każdej strony, wielopoziomowa jest bardzo przestrzenna. Kamienne koronki i mistrzowskie zdobienia dodają lekkości jej wnętrzu. Przekraczając jej progi , trudno z zachwytu nie wstrzymać oddechu.
To labirynt blisko 30 sal, 80 kopuł . Wszystko podtrzymują 1444 kolumny udekorowane z jubilerską prezyzją. Każda inna , każda wyjątkowa , każda piękna. Ponoć nie ma ani jednej , która byłaby taka sama. Spacerując pomiędzy tymi kolumnami , po przyjemnie chłodnych marmurowych posadzkach, kontemplowaliśmy w ciszy piękno tego miejsca. Porównując ją i innymi świątyniami w Indiach , śmiało można powiedzieć , że świeci pustkami . Przez co jeszcze bardziej tchnie magią.
Kunszt w najwyższej postaci. Piękno zaklęte w kamieniu. Wieczne. |
Aby wejść do świątyni trzeba zastosować się do pewnych reguł. To , że trzeba ściągnąc buty, to w Indiach jest rzeczą normalną , ale, że należy oddać w depozyt wszelkie rzeczy zrobione ze skóry , np takie jak pasek do spodni, skórzane ozdoby, zegarek ze skórzanym paskiem, portfele, a nawet papierosy, może wydawać się rzeczą dziwną.
Otóż w dżinizmie jest pewna zasada, której jej wyznawcy szczególnie przestrzegają. To jedno z przykazań o egzotycznie brzmiącej dla nas nazwie ahinsa , mówi , że wyznawcy tej religii muszą powstrzymywać się od zadawania cierpienia wszystkim istotom żywym. Życie nawet najdrobniejszego owada jest równie święte jak życie człowieka. Dlatego też dżiniści są wegetarianami.
Okolica jest urocza. Warto znaleźć trochę więcej czasu na spacer wśród całej grupy świątyń, zwłaszcza , że idylliczna atmosfera prowincji działa bardzo kojąco na zmęczonego indyjskim zgiełkiem turystę.
W okolicy grasują stada langurów. Trzeba być ostrożnym, bo potrafią być niemiłe. Za to są mocno fotogeniczne .
Okolice Ranakhpuru to tereny rolnicze. Jadąc z naszego hotelu , a mieszkaliśmy jakieś 20 km od świątyni , mieliśmy możliwość obserwacji zwyczajnego wiejskiego życia, bardzo prostego, żeby nie powiedzieć prymitywnego.
Światynia , Ranakhpur była nominowana do grupy 77 kandydatów nowej listy Cudów Świata. Niestety rankingu nie wytrzymała. Dla mnie i tak jest Cudem Świata. Jeśli kiedykolwiek odwiedzicie Radżastan , nie przeoczcie tego miejsca. Pozostanie w Waszych wspomnieniach na zawsze.
Byliśmy tam. Miejsce niezwykłe, przede wszystkim dlatego, że wszystko to zrobione w kamieniu ręką ludzką wygląda lekko, zdobienia koronkowe . Wydaje się jakby świątynia powstała niedawno, a jest kilkusetletnim zabytkiem. Podróż przez wioski to zetknięcie z biedą i ciężkimi warunkami życia. Ula jak miło było popatrzeć na znajome miejsca Twoim okiem, dziękuję :) Pozdrawiam M
OdpowiedzUsuńMałgosiu , a mnie jest ogromnie miło, ze zajrzałas. Wiem , ze byliście. Czytałam waszego posta. To jest moja ulubiona indyjska światynia. Widziałam ich dość dużo, żeby nie powiedzieć, że bardzo dużo, ale ta zapadła mi głeboko w serce. Może dlatego, ze dookoła tam tak pieknie i cicho było. Byliśmy tam dobrych parę lat temu a dopiero teraz zmobilizowałam się do uporządkowania zdjęć. Mam tyle wspomnień z Indii, że nie wiem czy zdołam to wszytko spisać? Jeszcze raz gorąco dziekuję za przybycie:)) Pozdrawiam i ja :)
OdpowiedzUsuńPiekne miejsce. Wspaniale położone, jaka cisza i spokój nie tylko wewnatrz, ale i wokół. Zero ludzi, zupełnie inny odbiór miejsca i chwili. Dla porównania Ci powiem, że przepiekne swiątynie w Indiach Południowych zwiedzaliśmy w tłumie turystów, dosłownie przesuwalismy się jak kolejka.
OdpowiedzUsuńŚliczna relacja, chcialabym to kiedys zobaczyć,
pozdrawiam
Gabi, dzięki za przybycie. Cieszę się ogromnie, że Cię zainteresowałam. To moja ulubiona świątynia. Właśnie ten spokój i cisza wokół jest tak wyjątkowa. Chcieć to móc. Tak mawiają i często to ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Wiele razy się o tym przekonałam. Ściskam .
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Te zdjęcia wyglądają jak z National Geographic. :) Zupełnie inny świat. Choć mnie osobiście nie ciągnie do tak dalekich podróży, to bardzo lubię czytać o innych zakątkach świata z perspektywy osób, które je odwiedziły. Pozdrowienia. :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że zainteresowałam. Dziekuję bardzo i pozdrawiam Urszula
Usuń